Grupa modlitewna „Adonai”

Modlitwa jest możliwością osobistego doświadczenia, poznania i spotkania żywego Boga, który jest Osobą. Czasem nie wiemy jak się modlić, nie umiemy, nie mamy pomysłu na modlitwę i wtedy z pomocą przychodzi do nas Duch Święty, który nieustannie jest obecny w Kościele i uczy rozmowy z Bogiem. W Kościele, a więc we wspólnocie, „… gdzie dwaj lub trzej zebrani są w Imię Moje, tam i Ja Jestem pośród nich” – mówi Bóg. Serdecznie zapraszamy na spotkania wspólnoty modlitewnej u nas w Misji, które odbywają się przy w siedzibie Polskiej Misji w Karlsruhe, przy Südendstr. 39., po Mszy św. piątkowej, która rozpoczyna się o 18:30.

Terminy najbliższych spotkań:

10.01
24.01
07.02
21.02
06.03
20.03
03.04
17.04
01.05 (? – niepewne, czy się odbędzie)
15.05
29.05
12.06 (? – niepewne, czy się odbędzie)
26.06
10.07
24.07

ZASADY OBOWIĄZUJĄCE WE WSPÓLNOCIE

  1. Nosimy ze sobą Pismo Święte i notatnik
  2. Notujemy ważne rzeczy, które nas poruszają
  3. Każde spotkanie ma wyznaczoną osobę prowadzącą
  4. Jeżeli ktoś ma jakieś poruszenie, chce coś przeczytać, coś powiedzieć (np. słowo poznania, proroctwo itp) musi zapytać o zgodę osobę prowadzącą lub odpowiedzialną we wspólnocie
  5. Nie komentujemy świadectw .
  6. W razie wątpliwości rozmawiamy z prowadzącymi spotkanie lub odpowiedzialnymi
  7. Nie przerywamy sobie nawzajem
  8. Na spotkaniach obowiązuje zasada dyskrecji. Dyskrecja dotyczy tylko osobistych spraw. Możemy podzielić się świadectwem, ale nie odnosimy się do konkretnych osób
  9. Na spotkaniach obowiązuje zasada otwartości na ewentualne korygowanie odpowiedzi, aby ustrzec się herezji.
  10. Rz 12 9-13:

„Miłość niech będzie bez obłudy! Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem!  W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi! W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie!  Nie opuszczajcie się w gorliwości! Bądźcie płomiennego ducha! Pełnijcie służbę Panu!  Weselcie się nadzieją! W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie – wytrwali!  Zaradzajcie potrzebom świętych! Przestrzegajcie gościnności!”

 15 zagrożeń dla wspólnoty w kontekście 15 chorób Kurii Rzymskiej Kościoła zdiagnozowanych przez papieża Franciszka

Jednym z najważniejszych zadań Kościoła jest dążenie w jedności do tej samej miłości i tego samego Ducha . W tym kontekście Papież Franciszek dokonał diagnozy zagrożeń, chorób i niebezpieczeństw. Tą diagnozę przedstawił papież w czasie noworocznego spotkania z przedstawicielami Kurii Rzymskiej. Franciszek bardzo dokładnie nazywa choroby, które nie tylko mogą być doświadczane przez Kurię, ale są zagrożeniem dla każdego chrześcijanina, parafii, wspólnoty.

  1. Choroba czucia się nieśmiertelnym, odpornym, niezastąpionym. Papież mówi, że jest to choroba bogatego głupca z Ewangelii, który myślał, że zawsze będzie żył. Antidotum na pewne poczucie bycia niezastąpionym, nieśmiertelnym , koniecznym jest łaska poczucia się grzesznikiem i wyznanie z całego serca, , że jesteśmy sługami nieużytecznymi i zrobiliśmy to, co musieliśmy zrobić. W tej chorobie grozi nam pewne niebezpieczeństwo niezmienności, chęci pozostania przy posługach, które pełnimy. Ta >choroba> dotyka przede wszystkim osób, które we wspólnocie są krótko, których motywacje nie zostały jeszcze oczyszczone , którzy np. w posłudze animatora widzą pewna formę realizowania siebie. Jest to często niebezpieczeństwo krótkotrwałe, bo każdy, kto wchodzi w taką posługę, bardzo szybko chce od niej uciekać, bo zaczyna doświadczać, , jakim naprawdę jest to krzyżem. Bardzo ważna jest tutaj właściwa formacja już na początku. Musimy te kwestie dobrze tłumaczyć składając często świadectwo, że to jest służba, a ze służbą generalnie nie wiążą się żadne profity.
  2. Choroba zbytniego krzątania się, w nawiązaniu do Marty, siostry Łazarza. Dotyczy ona tych, którzy tak zanurzają się w pracy, że zaniedbują ta lepszą część. Dlatego Jezus do takich osób mówi, by wypoczęły nieco. Dla tego , kto podejmuje misję, odpoczynek jest konieczny, obowiązkowy i powinien być brany na serio. Księga Koheleta mówi, że jest czas na każdą rzecz. W kontekście tej choroby może pojawić się niebezpieczeństwo aktywizmu ewangelizacyjnego. Często pojawia się ono zwłaszcza w pierwszej fazie bycia we wspólnocie. Dominuje wtedy zapał do robienia wielu rzeczy , jednak po tym często przychodzi faza, że się nie chce, co jest motywowane doświadczeniem wypalenia się i braku równowagi.
  3. Choroba zwapnienia, skamienienia umysłowego i duchowego. To jest choroba tych, którzy tracą dążenia Jezusa, ponieważ ich serce wraz z upływającym czasem twardnieje i staje się niezdolne do bezwarunkowej miłości Boga i bliźniego. Kiedy porzucamy Jezusa, formacje, kiedy odchodzimy od głębi Jego Słowa, kiedy skupiamy się bardziej na tym, co zewnętrzne, to zwapnienie, wręcz takie skostnienie duchowe może mieć wtedy miejsce. Dlatego nie wolno nam przestać zabiegać o nasz rozwój duchowy. Nie możemy pozwolić sobie na to, by nasza relacja z Jezusem ostygła.
  4. Choroba przesadnego planowania i funkcjonalizmu. Papież twierdzi, że należy wszystko dobrze przygotowywać, ale nie ulegając pokusie wykluczania i kontrolowania wolności Ducha św., który zawsze jest większy , bardziej hojny niż wszystkie ludzkie planowania.  Ta choroba o tyle często dotyka ludzi, ponieważ jest o wiele łatwiej i wygodniej zaplanować i czekać na rezultaty niż otwierać się na działanie Ducha świętego i iść za głosem Boga, który prowadzi , zwłaszcza wtedy, kiedy trzeba iść po wodzie. Grozi tez tutaj niebezpieczeństwo zamykania się na prowadzenie Boga. Gdy przestajemy słuchać, rozeznawać , gdy przyzwyczajamy się do tego, że nasze pomysły się sprawdzały, że pewne strategie mamy tak dobrze opracowane, ze na pewno będzie wszystko w porządku, to pamiętajmy, że Bóg może zawsze zażądać od nas tego, czego jeszcze wcześniej nie żądał. Może zaprosić nas do tego, byśmy poszli tam, gdzie jeszcze nas nie było. Pan Bóg może nas zaprosić  do tego , abyśmy ze wspólnoty mocno ewangelizacyjnej stali się wspólnotą cichą kontemplacyjną. Ma do tego prawo, bo to jest Jego wspólnota.
  5. Choroba złej koordynacji. Kiedy członkowie gubią wspólnotę między sobą, gubią harmonijność , funkcjonalność i opanowanie, stając się fałszującą orkiestrą, ponieważ jej członkowie nie współpracują i nie żyją w duchu wspólnoty. Współpraca jest gwarancją harmonijnego brzmienia wspólnoty, tak jak w orkiestrze symfonicznej, gdzie każdy instrument ma swoje miejsce, brzmienie i funkcję oraz ma odpowiednio wyznaczony czas do swojego zaistnienia. I jest dyrygent, który stoi na straży, by w odpowiednim momencie pokazać, kiedy zagrać. Jeśli chodzi o tą chorobę nam grozi niebezpieczeństwo wchodzenia w nieswoje kompetencje. Gdy zaczynamy się wtrącać , do tego, co grają inne instrumenty, wtedy dochodzi do fałszu. Kiedy chcielibyśmy decydować o tym, o co nie zostaliśmy poproszeni, kiedy chcemy kontrolować to, nad czym nas nie postawiono i kiedy nie jesteśmy w stanie uszanować miejsca, zadania, funkcji i charyzmatów innych osób. My potrzebujemy harmonijnej współpracy, aby dobrze brzmieć.
  6. Choroba duchowego alzheimera. Chodzi o zapominanie o historii zbawienia. Ciągłe wracanie do pierwotnej miłości jest możliwe tylko wtedy, gdy wciąż przypominamy sobie, jak wielkich rzeczy dokonał w nas Bóg. Gdy mówimy jak Maryja <wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.> Kiedy zapominamy o tym, w jaki sposób Bóg działał w naszym życiu, jak z miłością dotykał poszczególnych dziedzin naszego życia, możemy stać się szorstkimi, surowymi względem innych grzeszników. Grozi nam tutaj niebezpieczeństwo zapominania, że jesteśmy grzesznikami, którym przebaczono, czego wynikiem może być brak cierpliwości, wyrozumiałości i miłości względem innych, a przecież to są podstawowe kategorie w ewangelizacji.
  7. Choroba rywalizacji i próżnej chwały. Św. Paweł mówi< nie róbcie niczego dla rywalizacji i próżnej chwały , ale niech każdy z was z całą pokorą niech ma innych za wyżej stojących od siebie. Grozi nam też niebezpieczeństwo pychy zarówno w kontekście indywidualnym, jak i wspólnotowym. Grozi pycha, gdy wszystko się układa, gdy rośnie liczba uczestników, gdy płyną pochwały , a diabeł wie, jakiego koloru tej pychy użyć, aby odciągnąć od pokornego trwania przy Bogu, który wciąż nam przypomina, że to nie naszą siłą, ale dzięki Jego łasce się coś dzieje. Musimy strzec się też rywalizacji między wspólnotami i mieć świadomość tego, że działanie Boże, na które tak naprawdę nikt z nas nie zasłużył i niczym sobie tego nie wypracowaliśmy.
  8. Choroba schizofrenii egzystencjalnej. Jest to choroba tych, którzy prowadzą podwójne życie. Jest to straszny grzech fałszywego i udawanego życia, życia na pokaz. Ten grzech nie pozwala doświadczać Boga w prawdzie. To niebezpieczeństwo nieautentycznego naszego życia we wspólnocie może prowadzić do postawy pełnej pychy. Ktoś chce dobrze wypaść, bo są mu powierzone odpowiedzialne zadania. Taka osoba nie pozwala, by inni widzieli jej słabości, ponieważ boi się, co inni pomyślą. Krążą takie niebezpieczeństwa wejścia w grane dobrego formatora. Osoby odpowiedzialne trzeba przyjąć jako zwykłych ludzi, którzy mają słabości i też czasem popełniają błędy. Ale z drugiej strony sa to niezwykli ludzie, jeśli chodzi o łaski , jakimi zostali obdarowani przez Boga. We wspólnocie każdy z nas toczy walkę o autentyczne życie animatora, lidera, odpowiedzialnego za jakieś funkcje, o autentyczne, prawdziwe pokazywanie siebie, takim, jakim jesteś. Zdajemy sobie sprawę, że na  dłuższą metę nie da się niczego ukryć, niczego udawać. Często pryska  po jakimś czasie czar idealnego księdza, animatora, a pojawia się gorzka prawda o grzechu nieładnym, niemiłym. Ale dzięki temu możemy doświadczyć jeszcze większej miłości, zachwytu nad bogiem, który posługuje się grzesznikami, który do wielkich rzeczy wybiera wielkich grzeszników. To jest fantastyczne, to otwiera na Jego działanie.
  9. Choroba gadulstwa, szemrania i plotkarstwa. Każdy z nas doświadczył zapewne tego na własnej skórze, jako tego, o którym ktoś coś mówił, albo tego, że w wyniku swojej grzeszności też coś o kimś mówił. Jest to grzech bardzo powszedni, bardzo mocno związany z naszą emocjonalnością, bezmyślnością, impulsywnością i jest on bardzo powiązany z naszymi różnymi kondycjami wewnętrznymi. Wszyscy też zapewne doświadczamy tego, jak bardzo to boli, zwłaszcza od najbliższych. To niebezpieczeństwo trzeba mocno obmadlać , prosząc Boga, by nas chronił.
  10. Choroba ubóstwiania przełożonych. Ci, którzy ciągle schlebiają przełożonym, maja nadzieję na ich przychylność. Są to osoby, które widzą swoją służbę, jako możliwość uzyskania czegoś dla siebie, a nie dania czegoś od siebie. Trudno jest takie rzeczy diagnozować i ciężko jest o takich rzeczach z ludźmi rozmawiać, bo granica jest bardzo śliska, a te działania mogą być głęboko podświadome.
  11. Choroba obojętności wobec innych, kiedy lepszy specjalista nie służy swoją wiedzą mniej doświadczonym kolegom, kiedy zdobywa się wiedzę, ale ją zatrzymuje tylko dla siebie, zamiast dzielić się nią z innymi. Grozi nam tutaj we wspólnocie niebezpieczeństwo zaprzestania formowania następców, kiedy chcemy się poddać, kiedy nie chcemy już poświęcać czasu, kiedy nie chcemy się dzielić umiejętnościami, bo uważamy, że to nie ma sensu. Kiedy to wszystko, co Bóg nam uczynił, nieraz ze strachu, lenistwa lub innych powodów zamykamy tylko w obrębie własnego życia i nie chcemy tego dawać. A przecież wszyscy wiemy, że formując innych i ewangelizując , trzeba po prostu umierać dla siebie, że to wymaga wysiłku. Mówiąc Bądź wola Twoja my zgadzamy się na tą śmierć, nie tak jak ja chcę, ale tak jak Ty, Boże niech się stanie. Jest to wielkie niebezpieczeństwo, bo jest ono związane z naszym charyzmatem. Doświadczenie Kościoła uczy, że największe problemy i największych przeciwności doświadczamy w obrębie tego, co jest związane z naszym osobistym charyzmatem. Stąd niektórzy mówią, że z ubóstwem maja problem franciszkanie, z posłuszeństwem jezuici… Z czym my możemy mieć problem? Z rozkochiwaniem w Jezusie Kościoła przez formację członków wspólnoty. Trzeba tutaj mocno powiedzieć, że bez formowania członków wspólnot, Kościół słabnie, umiera. Musimy być bardzo czujni, gdy w naszych wspólnotach wybieramy formę ewangelizacji, gdy wybieramy różnego rodzaju akcje i dzieła. Trzymajmy się priorytetowo tego, co jest dzieleniem się, tym co otrzymaliśmy od innych, z tymi którzy zasługują na to , by się z nimi podzielić, bo będą w stanie nauczać następnych.
  12. Choroba pogrzebowej twarzy. Chodzi o osoby gburowate i ponure. Serce pełne Boga jest sercem szczęśliwym, które promieniuje i zaraża radością tych wszystkich, którzy są wokół. Czy grozi nam coś z tej choroby? Oczywiście- niebezpieczeństwo utraty wewnętrznej radości serca. Bo czymś gorszym od ponurej twarzy jest ponure serce. Bardzo często przyczyna tego ponurego serca leży w przepracowaniu, zniechęceniu obciążeniu. Stąd też nie można lekceważyć odpoczynku.
  13. Choroba gromadzenia, kiedy ktoś próbuje wypełnić pustkę w swoim życiu i sercu przez gromadzenie dóbr materialnych. We wspólnocie grozi niebezpieczeństwo szukania oparcia poza Bogiem, w tym, co jest materialne, co możemy nagromadzić, czy możemy się zabezpieczyć. I tak naprawdę Bogu dzięki, że czasem brakuje nam pieniędzy, że czasem to, co sobie zaplanujemy nie wypełnia się , że musimy często chodzić po wodzie, ponieważ w ten sposób Bóg przyzwyczaja nas do tego, że jedynym oparciem jest On sam. Kiedy traci się we wspólnocie ludzi, w których ktoś szukał oparcia, kiedy zacznie się tracić następców, bo zaczną odchodzić, gdy doświadczycie tego, że inwestowaliście tak wiele w ludzi odnieśliście porażkę, bo nie byli zdolni kontynuować misji, nie należy się załamywać. Trzeba wiedzieć, że Bóg dopuszcza takie sytuacje, by przekonać się, że jedyną ostoją jest On sam. Kto wytrwa do końca, będzie zbawiony. Nawet gdy po ludzku wydawałoby się, że nie ma za co, nie ma z kim, to zawsze jest dla Kogo.
  14. Choroba zamkniętych kręgów, kiedy przynależność do grupy jest ważniejsza niż przynależność do Ciała Chrystusa. We wspólnocie grozi nam niebezpieczeństwo zamykania się na siebie, nie znania się, anonimowości i tworzenia małych grupek wewnątrz wspólnoty. Również niebezpieczeństwo nieprzenikania się różnych wspólnot, niewspółpracowania, nie spotykania i niesłuchania co jest u innych. Ważne są wspólne rekolekcje, gdzie możemy być ze sobą. Jeżeli pozwolimy we wspólnocie na tworzenie małych zamkniętych kręgów, to wspólnota z czasem przekształci się w zamknięty ruch niekościelny.
  15. Choroba zysku doczesnego, ekshibicjonizmu, ma miejsce wtedy, gdy apostoł przekształca swoją służbę we władzę, a swoja władzę zamienia w towar służący do otrzymania zysku światowego. We wspólnocie może grozić niebezpieczeństwo szukania władzy i wpływów. Często jesteśmy ludźmi zranionymi, z kompleksami i brakami i przez władzę i wpływowość można zrekompensować sobie te braki. Dlatego musimy mieć oczy szeroko otwarte patrząc na nas samych , ale również i na tych, nad którymi Bóg nas postawił, gdy wybieramy nowych animatorów, odpowiedzialnych , musimy bardzo uważnie się im przyglądać, patrzeć na ich motywacje, dlaczego chcą służyć. Jeżeli w służbie motywacją będzie rekompensacja własnego niedowartościowania , to ta służba nie przyniesie owoców, nie będzie uzdrawiająca ani dla tego, kto tego szuka, ani dla tego, do kogo idzie.

Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w Imię moje, tam Ja jestem pośród nich!

12 października 2018 roku w Kościele pod wezwaniem Świętej Elżbiety w Karlsruhe miała miejsce Msza Święta pod przewodnictwem księdza wikarego Józefa Orzechowskiego podczas której członkowie Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym „Adonai”, odnowili śluby całkowitego zawierzenia się Najświętszej Maryi Pannie. Można powiedzieć, iż to wydarzenie miało dwojaki charakter gdyż każdy z zebranych zawierzał się osobiście ale również jako członkowie zawierzaliśmy całą wspólnotę, by nasza Patronka wypraszała łaski dla grupy.

O oprawę muzyczną Eucharystii zadbał lider Anna Sołek, a przy gitarze śpiewane pieśni pozwoliły nam się zanurzyć w klimat modlitwy. Odczytane pierwsze i drugie czytanie, niesione dary do ołtarza przez członków grupy nadały Eucharystii bardzo szczególny wyraz. Można było wręcz odczuć jedność i rodzinną atmosferę wspierających się braci i sióstr w Chrystusie Panu. Tradycyjnie już po całym wydarzeniu cała grupa długo jeszcze nie mogła się rozejść do domów, rozmawiając w sympatycznej atmosferze przed budynkiem Kościoła i Polskiej Misji Katolickiej. W załączeniu przedstawimy tekst uroczystego zawierzenia się Najświętszej Maryi Panie według …. oraz zachęcamy gorąco do osobistego oddanie się Naszej Pani. Z serdecznym pozdrowieniem członkowie grupy.

Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Matko Boża, Niepokalana Maryjo! Tobie poświęcam ciało i duszę moją, wszystkie modlitwy i prace, radości i cierpienia, wszystko, czym jestem i co posiadam. Ochotnym sercem oddaję się Tobie w macierzyńską niewolę miłości.   

Pozostawiam Ci zupełną swobodę posługiwania się mną dla zbawienia ludzi i ku pomocy Kościołowi Świętemu, którego jesteś Matką. Chcę odtąd wszystko czynić z Tobą, przez Ciebie i dla Ciebie. Wiem, że własnymi siłami niczego nie dokonam. Ty zaś wszystko możesz, co jest wolą Twego Syna i zawsze zwyciężasz.

Pragnę przez Ciebie, z Tobą, w Tobie i dla Ciebie stać się niewolnikiem całkowitym Syna Twojego, któremu Ty, o Matko, oddaj w niewolę, tak jak ja Tobie oddałem się w niewolę. Wszystko, cokolwiek czynić będę, przez Twoje Ręce Niepokalane, Pośredniczko łask wszelkich, oddaję ku chwale Trójcy Świętej.

Spraw więc, Wspomożycielko Wiernych, by moja rodzina, parafia, wspólnota i cała Ojczyzna były rzeczywistym królestwem Twego Syna i Twoim. Amen.

Prymas Kard. Stefan Wyszyński

11 stycznia 2019 odbyło się spotkanie opłatkowe naszej Wspólnoty wraz z członkami naszych rodzin. Był to piękny czas nie tylko wspólnego kolędowania, przebywania ze sobą, ale również wspólnego przeżywania radości, jaka wypływa z Narodzenia naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa.